Dla Hiacynty najważniejsze jest współczucie. Serce dziewczynki – wielkie i pełne pasji – jest całkowicie oddane misji, którą powierzyło jej niebo. Hiacynta mówi: „Ach, gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!” (Wspomnienia Siostry Łucji, s. 136). Od początku objawień dziewczynka żarliwe praktykuje nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi.
Słowa kardynała Josepha Ratzingera pozwalają nam zrozumieć, w jaki sposób miłość do Matki Boskiej ukształtowała życie Hiacynty: „«Kult» Niepokalanego Serca Maryi oznacza zatem zbliżanie się do takiej postawy serca, w której fiat – «bądź wola twoja» – staje się centrum kształtującym całą egzystencję”. W szkole Niepokalanego Serca Matki Boskiej pasterka Hiacynta uczyła się, jak z woli Boga uczynić sedno swojej egzystencji; od Maryi nauczyła się „robić tak, jak Pan Jezus” (WSŁ, s. 45).
W konsekwencji chęć oddania całego swego istnienia Sercu Jezusa prowadziła Hiacyntę do pragnienia podążania za Nim, pójścia tą samą drogą, którą kroczył Mistrz. Pan Jezus nie bronił się ani przed agonią w Getsemani, ani przed samotnością i opuszczeniem na krzyżu. Mała Hiacynta także nie odrzuciła samotności w chorobie, przyjęła zgryzotę, gdy odmówiono jej komunii świętej (co byłoby dla niej wielkim pocieszeniem w obliczu śmierci), znosiła z pokorą ból powodowany przez otwartą ranę na piersi, podobną do przebitego Serca Jezusa, które tak czule kochała. Dziewczynka przeżywała wszystkie cierpienia z łagodną radością i pełnym miłości oddaniem, o czym opowiadają świadkowie w jej procesie kanonizacyjnym.
Mała Hiacynta „bardzo lubiła rozmyślać” (WSŁ, s. 63), rozważała i chowała wszystko w swoim sercu, tak jak to czyniła Matka Boska. Maryja stała się dla dziewczynki „nauczycielką w szkole świętości” (Jan Paweł II), która „wdraża [ją] do głębokiego poznania Miłości trynitarnej” (Benedykt XVI). W ten sposób Hiacynta uczyła się otwierać serce na Boga i ludzi.
Podczas pobytu w więzieniu w Ourém, Łucja prosiła kuzynkę, aby wybrała intencję w jakiej chce ofiarować swe umartwienia: za biednych grzeszników, za Ojca Świętego czy jako zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Hiacynta bez wahania odpowiedziała: „Ja ofiaruję na wszystkie intencje, bo wszystkie mi się podobają” (WSŁ, s. 54).
Hiacynta rozwinęła w sobie głębokie współczucie wobec wszelkiego ludzkiego cierpienia, które postrzegała w jasnym świetle Boga i poprzez Niepokalane Serce Maryi. Mała pastuszka była nieustannie spragniona modlitwy i ofiarowywania umartwień za grzeszników. Jej dusza płonęła gorliwością misji zbawiania ludzi, którą na siebie przyjęła. Wiele wypowiedzianych przez Hiacyntę słów, pełnych współczucia wobec wszelkiego cierpienia i ubóstwa, rodzi w nas wdzięczność dla Ojca, że zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawił je prostaczkom (por. Mt 11,25).